czwartek, 23 lutego 2017

Powtórka na życzenie oraz w drodze po OSCARA


kino  abc      godz. 15:30      ROLLING STONES OLÈ OLÈ OLÈ
dkf   "16"      godz. 17:30      MOONLIGHT

ROLLING STONES OLÈ OLÈ OLÈ  Wielka Brytania 2016  reżyseria:  Paul Dugdale (105’)


Podróż pełna emocji wypełniona po brzegi rockandrollem i najbardziej wielbionymi utworami The Rolling Stones. Zwieńczeniem całej trasy jest historyczny występ Stonesów w Hawanie, w którym udział wzięło 1 200 000 osób!
"The Rolling Stones - Olé Olé Olé" wyróżnia się na tle innych dokumentów muzycznych, bo nie jest typową laurką dla zespołu czy pełnometrażową reklamą (jak w przypadku nieudanego "Arcade Fire: Reflektor Tapes"). Najistotniejsze jest osadzenie występów w niezwykłym kontekście społeczno-kulturowym. Mieszkańcy każdego z odwiedzanych miast opowiadają swoje historie związane z zespołem jednocześnie prezentując własny muzyczny dorobek.
Film zachwyca od strony formalnej: zdjęcia ukazują Amerykę Południową żywą, kolorową, ale nie pocztówkową. Kamera skupia się na pełnych emocji twarzach muzyków na backstage’u i tłumie zgromadzonym pod sceną. Moment, w którym pierwsi fani dobiegają do barierek koncertu na Kubie, z pewnością wywoła mnóstwo wspaniałych wspomnień u każdego, kto choć raz przeżył wyczekiwany przez wiele lat koncert ulubionego zespołu.

MOONLIGHT    USA 2016    reżyseria: Barry Jenkins obsada: Ashton Sanders, Trevante Rhodes, Mahershala Ali, Alex Hibbert, Naomie Harris (111’)


Gdyby streścić fabułę na sucho, punkt po punkcie, ktoś powiedziałby: sztampa. Czarnoskóry chłopak dorasta w trudnym środowisku, buntuje się, zakochuje. Cały numer tkwi jednak w sposobie opowiedzenia historii. "Moonlight" jest ekranizacją sztuki, ale to żaden teatr na dużym ekranie. Jenkins jest bowiem reżyserem, który myśli kinem – w całym spektrum możliwości. Potrafi zarówno przeskoczyć w śmiałej elipsie całe lata życiorysu bohatera, jak i pochylić się "jeden do jeden" nad magiczną chwilą. Raz "puszcza" kamerę, by szamotała się w ślad za ludzkim ciałem, innym razem cierpliwie, jak pod mikroskopem, obserwuje niuanse gestów, spojrzeń, dialogów. Rezultat to hipnotyzująca symfonia obrazów i dźwięków. Co więcej: pozbawiona oczywistych wyborów muzycznych, z oszczędnym fortepianem bądź klasycyzującą orkiestrą w miejscu spodziewanych ulicznych beatów.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz