DKF „16” 19.11. godz. 17:30 "WESELE" w reż. Wojciecha Smarzowskiego
DKF „16” 20.11.
godz. 15:30 "LUDZKI GŁOS" reż. Pedro Almodovar
DKF „16” 20.11.
godz. 17:00 "MOJE WSPANIAŁE ŻYCIE" reż. Łukasz Grzegorzek
po filmie ok. godz. 18:40 spotkanie z reżyserem Łukaszem Grzegorzkiem, które poprowadzi dr.hab., Marcin Maron
Nasz cennik: 12,00 zł - ulgowy/15,00 zł – normalny, 10,00
zł wejściówka z kartą stałego widza
WESELE
reż. Wojciech Smarzowski Polska 2021 obsada: Robert Więckiewicz, Michalina
Łabacz, Agata Kulesza , Andrzej Chyra, Arkadiusz Jakubik (135’)
Smarzowski
stał się twórcą, który na warsztat konsekwentnie bierze najbardziej palące
narodowe tematy i traumy. Samo wesele stanowi pretekst do opowiedzenia bolesnej
historii z przeszłości. Jak przekonuje reżyser, jego nowa produkcja to tak
naprawdę dwa filmy w jednym - część współczesna
i rozgrywająca się w 1941 roku - historyczna.
"To film o pamięci, a tak naprawdę o niepamięci. Wszystkie moje filmy wynikają z niezgody na coś" - mówi Smarzowski.
(…) film, "który recenzentów chwyta za gardło, pozostawia zlanych potem i we łzach. O filmie, po którym chce się krzyczeć albo milczeć w poczuciu bezsilności". "Smarzowski zrobił to, co potrafi najlepiej: wciągający, buzujący energią i sprawnie zrealizowany film na bardzo trudny temat" (...) To obraz, którego nie da się wymazać z myśli, kiedy tylko na sali kinowej zapalą się światła" Anna Tatarska: Interia
LUDZKI GŁOS reż. Pedro Almodovar,
Hiszpania 2020 obsada: Tilda Swinton (75’)
Sensacja festiwalu w Wenecji, hołd złożony największej europejskiej aktorce przez ikonę europejskiego kina. „Ludzki głos” to pierwszy wspólny film Pedra Almodóvara i Tildy Swinton, a zarazem pierwszy zrealizowany po angielsku tytuł w dorobku hiszpańskiego reżysera. Ten na wskroś almodovarowski, kipiący kolorami i buzujący od emocji melodramat z powodzeniem łączy dwa temperamenty, wrażliwości i kinowe żywioły. Niepodrabialny styl twórcy „Porozmawiaj z nią” wydaje się być skrojony na miarę gwiazdy Jarmuscha czy Guadagnino, jak obłędna czerwona suknia Balenciagi, w której blada Tilda Swinton przemierza plan filmu Almodóvara.
Jej bohaterka – zakochana, poniżona,
zdesperowana – prowadzi swoją ostatnią telefoniczną rozmowę z mężczyzną, który
od niej odszedł. W mieszkaniu w towarzystwie spakowanych walizek kochanka i
jego osieroconego psa, miotając się od wściekłości do smutku, trawi miłosną
katastrofę. Sięga po pigułki, chwyta za siekierę, rozlewa benzynę: chciałaby
zabić siebie, chciałaby zniszczyć jego, chce zagrać rolę życia w dramacie
zwanym rozstaniem. Zmienia kostiumy i maski, przymierza konwencje, błaga, krzyczy
i szepcze: sprawdza, czy ta historia powinna skończyć się tragedią czy może
jednak... happy endem?
Nakręcony w czasie pandemii,
średniometrażowy, luźno inspirowany sztuką Jeana Cocteau „Ludzki głos” to
esencja almodovarowskiego świata: bo tekst Cocteau Hiszpan wykorzystał już w
„Kobietach na skraju załamania nerwowego” i „Prawie pożądania”. Bo zarówno
muzyka, jak i elementy ekstrawaganckiej scenografii w nowym filmie pochodzą z
poprzednich dzieł Almodóvara. Bo jego kino to namiętna miłosna opowieść, w
której pierwszoplanową rolę grały niemal zawsze wyraziste, niezwykłe bohaterki.
Swinton jest jedną z nich, ale zarazem przychodzi z innego świata („Klienci
kochają moją bladość. Ową mieszankę szaleństwa i melancholii” – pozwala sobie w
filmie na autoironię). Wnosi do almodovarowskiego mikrokosmosu kobiecą
niezależność i siłę przetrwania.
Ta
kobieta nigdy nie będzie ofiarą.
„Ludzki głos” wypowiada więc słowa pożegnania dla pewnego etapu twórczości
Pedra Almodóvara i zapowiada jej nowy rozdział. Filmowi towarzyszy arcyciekawa
rozmowa, w której reżyser i jego nowa muza dopowiadają ten wątek. Rozdzieleni
przez pandemię, ze swoich domów mówią o pracy nad filmem, miłości do kina,
inspiracjach i –
wspólnych! – planach na niedaleką przyszłość.
Głosy prasy:
Wzruszający obraz końca miłości i pogodzenia się ze stratą. W izolacji wszyscy jesteśmy Tildą. Indiewire
„Ludzki
głos” to czysta rozkosz – zachwyci
zarówno fanów Almodóvara, jak i tych, którzy dopiero zaczynają przygodę
z jego twórczością. Polygon
Kwintesencja
Almodóvara! W zaledwie 27 minutach opowiedział więcej niż widzimy w niejednej
pełnometrażowej fabule. The Wrap
Smakowity absurd i kiczowata ekstrawagancja, czyli wszystko, za co kochamy Almodóvara! Variety
MOJE WSPANIAŁE ŻYCIE reż. Łukasz Grzegorzek, Polska 2021, obsada: Agata Buzek, Jacek Braciak, Adam
Woronowicz (99’)
Nagrody
2021: FPFF w Gdyni - Złote Lwy za najlepszą reżyserię; Mastercard OFF Camera nagrody
za kreacje aktorskie dla Agaty Buzek i
Jacka Braciaka
Może i wspaniałe, ale czy na pewno moje?
Z takim pytaniem mierzy się Joanna (Agata Buzek), bohaterka komedii obyczajowej
Łukasza Grzegorzka („Kamper”, „Córka trenera”). Troskliwa córka, wyluzowana
matka, lubiana nauczycielka, żona, z którą można konie kraść – w każdej z tych
ról wypada doskonale. I w żadnej z nich od dawna nie czuje się sobą. Dlatego
„Jo” prowadzi podwójne życie, ma tajemnicę, którą nie dzieli się z nikim. Bo
gdyby ktoś się dowiedział, byłby to koniec wszystkiego, co w jej świecie wydaje
się takie „wspaniałe”.
Ciepły, a zarazem dowcipny i brawurowy film Grzegorzka jest historią kobiety, która nie chce być już grzeczną dziewczynką. Czy jednak wystarczy jej odwagi, by się zbuntować, zatrząść posadami małżeństwa, stracić reputację i sięgnąć po to, na czym naprawdę jej zależy? W nakreślonej z empatią i fenomenalnie zagranej przez Agatę Buzek postaci przejrzy się mnóstwo kobiet, które złożyły kawałek siebie na ołtarzu cudzych oczekiwań. Bohaterka „Mojego wspaniałego życia” nie czuje się jednak ofiarą: ryzykuje, popełnia błędy i tańczy do upadłego. O sile filmu decyduje nie tylko charyzma „Jo”, ale także fantastyczny aktorski trójkąt, którego dynamika zmienia się na naszych oczach. Agata Buzek, Jacek Braciak i Adam Woronowicz sprawiają, że nie ma w „Moim wspaniałym życiu” postaci, za którą nie trzymalibyśmy kciuków.
Do współpracy przy projekcie zaproszone zostały też trzy wyjątkowe muzyczne osobowości: na ekranie zobaczymy legendarnego czeskiego barda, Jaromira Nohavicę, muzykę do filmu skomponował Piotr Emade Waglewski, a promującą film piosenkę „Pięć minut łez” wykonuje Ralph Kaminski. Rozgrywający się w prowincjonalnej, malowniczej Nysie film przypomina, że prawdziwe życie nie jest gdzie indziej, tylko wszędzie tam, gdzie próbujemy być szczęśliwi na własnych warunkach.
Grzegorzek znowu odkrywa stłumione pod skórą emocje, które w końcu muszą mieć swoje ujście. I choć decyduje się na amerykańskie zakończenie swojego filmu, to jednak chyba właśnie ta scena jest tą, której wszyscy potrzebujemy. Michał Kujawiński, naEKRANIE
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz