Rzeź Francja/Hiszpania/Niemcy, Polska 2011, reżyseria: Roman Polański, obsada: Jodie Foster, Kate Winslet , Christoph Waltz, John C. Reilly (79’) Pierwsza od wielu lat pełnokrwista komedia Romana Polańskiego „Rzeź” to entuzjastycznie przyjęta na festiwalu w Wenecji ekranizacja sztuki Yasminy Rezy „Bóg mordu”, która od wielu sezonów przyciąga tłumy widzów do renomowanych teatrów po obu stronach Atlantyku. „Rzeź” Polańskiego to świetnie napisany i zagrany komediodramat, rozgrywający się w jednym pomieszczeniu.
Pomieszczeniem tym jest mieszkanie, w którym odbywa się pojednawcze spotkanie rodziców, których synowie wdali się w bójkę. Pojednanie miało być zwykłą formalnością - winni mieli się przyznać do winy przy akompaniamencie okrągłych zdań. Rozmowa jednak niespodziewanie schodzi na inne tematy: stan małżeństwa Penelope i Michaela, styl życia rodziców Zachary’ego i wreszcie – dokonywane przez bohaterów życiowe wybory.
Kurtuazyjna rozmowa szybko przerodza się w sprzeczkę, a ta z kolei w otwarty konflikt. Emocje zmieniają się, pogawędka przeradza się w pyskówkę, a przymilne uśmiechy we wrzaski. Prawdziwy konflikt generuje nie bójka chłopców, którzy już zapewne zapomnieli o całym zajściu, ale nieszkodliwe zapowiadające się spotkanie ich rodziców nieświadomie ujawniających swoje prawdziwe oblicza. Choć akcja filmu rozgrywa się w jednym pomieszczeniu, „Rzeź” całkowicie pochłania widza. Nic dziwnego Polański to doświadczony reżyser, który potrafi utrzymać zainteresowanie widza do samego końca. Wraz z rozwojem fabuły umiejętnie wyciąga kolejne asy z rękawa i robi to w taki sposób, abyśmy ani na moment nie oderwali wzroku od ekranu.
DKF "16" - 14 kwietnia, sobota, godz. 18:00
RÓŻA Polska 2011, reżyseria: Wojciech Smarzowski, obsada: Marcin Dorociński, Agata Kulesza, Kinga Preis, Eryk Lubos (98')
Akcja filmu rozgrywa się zaraz po zakończeniu II Wojny Światowej. Opowiada o dramatycznych losach mieszkańców Mazur, którzy dla nowej władzy stali się ludźmi drugiej kategorii, niegodnymi udziału w budowie nowej wspaniałej rzeczywistości. Oczami polskiego oficera AK oglądamy tragiczną walkę o życie i honor, narodu skazanego na zagładę przez dwa nacjonalizmy. Wydaje się, że w tak tragicznych czasach nie ma miejsca na miłość. Ta jednak przychodzi i daje nadzieję, ale czy na długo…
„Róża z Mazur” to film niezwykle poruszający i ważny, zarówno ze względu na dramatyzm losów głównych bohaterów, jak i z uwagi na ukazanie w pełnym świetle fragmentu naszej najnowszej historii, z którym nigdy dotąd nie zmierzono się tak otwarcie.
Lato 1945. Tadeusz, były żołnierz AK, któremu wojna zabrała wszystko i niczego nie oszczędziła, wędruje przez Mazury. Dociera do wdowy po niemieckim żołnierzu, którego śmierci był świadkiem.
Mieszkająca sama w dużym gospodarstwie Róża przyjmuje Tadeusza chłodno, pozwala przenocować. Tadeusz odwdzięcza się za gościnę pomocą w obejściu. Róża, choć się do tego nie przyznaje, potrzebuje czegoś więcej – przede wszystkim ochrony przed szabrownikami, którzy nachodzą jej gospodarstwo. Stopniowo Tadeusz poznaje przyczyny jej samotności … Na tle krajobrazu wyniszczonego przez wojnę, gdzie nadzieja stała się narzędziem propagandy, między dwojgiem ludzi z odległych światów rodzi się miłość… niemożliwa?
Nie szukałem filmowych odniesień. Ja na swoje Mazury „trafiłem” przypadkiem. Zainteresował mnie scenariusz Michała Szczerbica, ponieważ przeczytałem historię, której sam bym nie wymyślił. Historię, która przychodzi z innego świata. Poza tym zawsze chciałem zrobić film o miłości. I to był ten moment, w którym tak naprawdę zanurzyłem się w historię Mazurów - narodu, który padł ofiarą dwóch nacjonalizmów i został unicestwiony.
Podstawową warstwę filmu tworzy opowieść o miłości. Trudnej i na gruzach. Ona jest Mazurką - Niemką a może Polką, to pojęcie względne i zależy od politycznej manipulacji, czego dowody (i skutki) pokazuję na ekranie - jest kobietą, która z rąk Rosjan, później Polaków, doznała nieszczęść i najcięższych upokorzeń. On jest Polakiem, któremu Rosjanie i Niemcy, wojna i okupacja, zrujnowały życie. Wrak człowieka. Duch.
Połączy ich biologiczny odruch przetrwania, szybko jednak okaże się, że każde z nich może się odrodzić dzięki wzajemnej bliskości. Oboje są okaleczeni, nie widać nadziei, perspektyw ani przyszłości i dlatego początkowo jest to szansa bardziej na życie niż na miłość. Miłość przyjdzie na końcu. W ostatniej chwili.
materiały promocyjne dystrybutora
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz