czwartek, 21 lutego 2013

Repertuar 23 lutego 2013, sobota




Kino familijne, godz. 14:00
KRÓL MACIUŚ I Polska/Francja/Niemcy 2007
 


      Maciuś, tuż przed swoimi ósmymi urodzinami, ma objąć rządy w kraju. Chce uczynić wszystkie dzieci szczęśliwymi, dać im prawo decydowania o sobie. Kiedy zamienia ich role z rolami dorosłych, świat przewraca się do góry nogami, a na drodze do spełnienia dziecięcych marzeń staje zły Generał...
 

Kino ABC, godz. 16:00
RÓŻA Polska 2011,  reżyseria: Wojciech Smarzowski, obsada: Marcin Dorociński, Agata Kulesza, Kinga Preis, Eryk Lubos (98')

 
Akcja filmu rozgrywa się zaraz po zakończeniu II Wojny Światowej. Opowiada o dramatycznych losach mieszkańców Mazur, którzy dla nowej władzy stali się ludźmi drugiej kategorii, niegodnymi udziału w budowie nowej wspaniałej rzeczywistości. Oczami polskiego oficera AK oglądamy tragiczną walkę o życie i honor, narodu skazanego na zagładę przez dwa nacjonalizmy. Wydaje się, że w tak tragicznych czasach nie ma miejsca na miłość. Ta jednak przychodzi i daje nadzieję, ale czy na długo…
„Róża z Mazur” to film niezwykle poruszający i ważny, zarówno ze względu na dramatyzm losów głównych bohaterów, jak i z uwagi na ukazanie w pełnym świetle fragmentu naszej najnowszej historii, z którym nigdy dotąd nie zmierzono się tak otwarcie.
Lato 1945. Tadeusz, były żołnierz AK, któremu wojna zabrała wszystko i niczego nie oszczędziła, wędruje przez Mazury. Dociera do wdowy po niemieckim żołnierzu, którego śmierci był świadkiem.
Mieszkająca sama w dużym gospodarstwie Róża przyjmuje Tadeusza chłodno, pozwala przenocować. Tadeusz odwdzięcza się za gościnę pomocą w obejściu. Róża, choć się do tego nie przyznaje, potrzebuje czegoś więcej – przede wszystkim ochrony przed szabrownikami, którzy nachodzą jej gospodarstwo. Stopniowo Tadeusz poznaje przyczyny jej samotności … Na tle krajobrazu wyniszczonego przez wojnę, gdzie nadzieja stała się narzędziem propagandy, między dwojgiem ludzi z odległych światów rodzi się miłość… niemożliwa?

Nie szukałem filmowych odniesień. Ja na swoje Mazury „trafiłem” przypadkiem. Zainteresował mnie scenariusz Michała Szczerbica, ponieważ przeczytałem historię, której sam bym nie wymyślił. Historię, która przychodzi z innego świata. Poza tym zawsze chciałem zrobić film o miłości. I to był ten moment, w którym tak naprawdę zanurzyłem się w historię Mazurów - narodu, który padł ofiarą dwóch nacjonalizmów i został unicestwiony.

Podstawową warstwę filmu tworzy opowieść o miłości. Trudnej i na gruzach. Ona jest Mazurką - Niemką a może Polką, to pojęcie względne i zależy od politycznej manipulacji, czego dowody (i skutki) pokazuję na ekranie - jest kobietą, która z rąk Rosjan, później Polaków, doznała nieszczęść i najcięższych upokorzeń. On jest Polakiem, któremu Rosjanie i Niemcy, wojna i okupacja, zrujnowały życie. Wrak człowieka. Duch.

Połączy ich biologiczny odruch przetrwania, szybko jednak okaże się, że każde z nich może się odrodzić dzięki wzajemnej bliskości. Oboje są okaleczeni, nie widać nadziei, perspektyw ani przyszłości i dlatego początkowo jest to szansa bardziej na życie niż na miłość. Miłość przyjdzie na końcu. W ostatniej chwili.
 z materiałów promocyjnych dystrybutora


DKF 16 przegląd filmowy: RZECZYWISTOŚĆ I KREACJA,  godz. 18:00
WHISKY DLA ANIOŁÓW reżyseria: Ken LOACH, Francja/Wielka Brytania 2012, obsada: Paul Brannigan, John Henshaw, Roger Allam, Gary Maitland (101')

 

 


 Miarą talentu Brytyjczyka Kena Loacha jest to, że mimo emocjonalnego szantażu, szermowania wyświechtanymi hasłami równości czy solidarności, unika ideologicznego patosu i potrafi zręcznie omijać pułapki sztuki politycznie zaangażowanej. Wpisujące się w ten nurt „Whisky dla aniołów” to skromna panorama losów młodocianych przestępców z robotniczej dzielnicy Glasgow, walczących o prawo powrotu do normalności. Film 80-letniego reżysera przypomina niewinną komedię meandrującą w stronę bajkowej, zgoła surrealistycznej historii kryminalnej, o czwórce nieudaczników, którzy przygotowują skok na galon alkoholu wart milion dolarów.
       Naszkicowana w prologu złowroga wizja beznadziejnej, czarnej przyszłości straszy tylko przez chwilę. Później coraz trudniej już nie uwierzyć w podszytą marzeniami opowieść o niezłomnej przyjaźni, odkrywaniu szczęścia i nie docenić wagi krzepiącego morału. Nowe, optymistyczne oblicze Loacha trochę dziwi, nie sposób mu jednak odmówić wdzięku.
 Janusz Wróblewski – Polityka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz