KINO ABC godz.16:00 SIOSTRA TWOJEJ SIOSTRY
DKF "16" godz.18:00 LATERNA MAGICA: CALL GIRL
NIEDZIELA - 23.02.
KINO ABC godz.16:00 Z MIŁOŚCI DO...
DKF "16" godz.18:00 LATERNA MAGICA: NA GŁĘBINIE
Informacja o filmach:
SIOSTRA
TWOJEJ SIOSTRY
USA 2012, reżyseria Lynn Shelton,
obsada: Emily Blunt, Rosemarie DeWitt, Mark Duplass (90‘)
![]() |
Emily Blunt („Diabeł
ubiera się u Prady”) w niezależnej komedii pełnej pomyłek i nieporozumień,
skrywanych uczuć i niewypowiedzianych pragnień.
Iris i Hanna to siostry. Jack jest najlepszym przyjacielem Iris. Ta
trójka niespodziewanie spędzi razem kilka dni w domku na odludziu… Doskonale przyjęta na festiwalach w Sundance
i w Toronto komedia Lynn Shelton, w której współcześni trzydziestolatkowie
muszą pod wpływem zbiegu okoliczności zrzucić maski i zmierzyć się ze swoimi
niepokojami i uczuciami.
Prasa o filmie:
Dynamiczne i pełne
napięcia zmiany w relacjach trójki bohaterów są ekscytujące, a porozumienie
między odtwarzającymi ich aktorami nieomal magiczne. Duplass, DeWitt i Blunt
prezentują się tutaj w jednych z najdoskonalszych, najsubtelniejszych ze swoich
ról. Grają ze sobą z tym rodzajem łatwości i zaufania, z jakimi mamy do
czynienia w przypadku miłości.
Entertainment
Weekly
Świetny przykład na to,
co utalentowany reżyser potrafi osiągnąć, mając do dyspozycji doskonałych
aktorów i napisaną prosto od serca historię. Ten film potwierdza, że małe
przyjemności dają największą satysfakcję.
The
Guardian
Reżyser o filmie:
Staram się opowiedzieć pewną historię i humor
pojawia się tu w bardzo określonym kontekście. Jest oparty na postaciach i
sytuacjach, w których one się znajdują. W moich filmach nie opowiadam dowcipów.
Jakiś czas temu zorientowałam się, że najzabawniejsze sytuacje powstają w te
dni, gdy na planie jesteśmy najbardziej poważni. Kiedy postaci znajdują się w
sytuacjach najbardziej niepokojących i intensywnych. To budzi śmiech na
widowni, bo odnajduje się ona w nich. Na zasadzie: „moja żona ma taki sam wyraz
twarzy, kiedy wie, że wciskam jej kit!”. Na szczęście - a jest to coś do czego
dążę - postaci w moich filmach są dla widzów prawdziwe, autentyczne. To jest
różnica między mną, a kimś kto stara się być zabawny. Cały czas nie wiem, czy
„Siostra mojej siostry” to komedia. Jest w tym filmie tyle samo powagi, co
humoru.
Z miłości do… Wielka Brytania, reżyseria:
Paul Andrew Williams, obsada: Vanessa Redgrave, Terence Stamp, Gemma Arterton,
Christopher Eccleston (93’)
„Z miłości do…" to kolejny po „Dziewczynach z
kalendarza", „Hotelu Marigold", „Kwartecie" czy goszczącym
niedawno na naszych ekranach „Zamieszkajmy razem" film, którego
bohaterowie wchodzą w tzw. smugę cienia i wciąż łakomi życia, pełni nadziei
łapią każdy promyk radości i powiew młodości.
Taka jest
Marion znosząca swoją chorobę z uśmiechem i pogodną zgodą na przemijanie.
Kobieta w terminalnej fazie raka odnajduje ukojenie w muzyce, śpiewając w
lokalnym chórze, złożonym z samych seniorów. Jej pasji nie podziela mąż Artur,
uważając, że żona ośmiesza się i traci ostatnie dni życia na dziwaczne i nikomu
niepotrzebne fanaberie. Sam z natury odludek i mizantrop z trudem znosi myśl o
rozstaniu się z kobietą, z którą spędził prawie pół wieku, na zawsze.
Żona próbuje w nim, mimo wszystko, zaszczepić
zasadę „Carpe Diem", pokazując, że można być jej wiernym nawet u schyłku
życiowej drogi. A co najważniejsze, ta sztuka udziela się widzom. „Z miłości
do…" (…) porusza swoją bezpretensjonalnością i ciepłem.
Na szczęście reżyser, Paul Andrew Williams nie
udaje, że jest Michaelem Hanekem i nie próbuje mocować się z dramatyczną
dotkliwością starości, zniedołężnienia i umierania, wirtuozerską ręką
poprowadzoną przez austriackiego mistrza w obsypanej nagrodami „Miłości".
Sentymentalny dramat ocierający się momentami o (…) komedię (zwłaszcza w
przerysowanych scenach prób i występów chórzystów-staruszków, w krzepiącym acz
zaskakującym repertuarze od hip-hopu po hard-rocka!) zyskuje dzięki kreacjom
aktorskim.
Gwiazdy brytyjskiego kina lat 60. i 70. przenoszą
film na wyższy poziom. Posągowy, nie potrafiący uronić ani jednej łzy, Terence
Stamp jako Artur i empatyczna, prawdziwa do szpiku kości, Vanessa Redgrave w
roli Marion sprawiają, że chwytająca za serce opowieść o rozstawaniu się ze
swoją drugą połówką i przemianie zgryźliwego tetryka w człowieka zdolnego do
afirmacji życia nie trąci tanią czułostkowością. Nie oznacza to jednak, że na
seans „Z miłości do…" nie należy przygotować chusteczek. Gdy Marion śpiewa
publicznie solo znany przebój Cyndi Lauper „True Colors", który tak
naprawdę wykonuje tylko i wyłącznie dla swojego ukochanego męża, naprawdę
trudno się nie wzruszyć.
CALL GIRL
Szwecja/Norwegia/Finlandia/Irlandia 2013, reżyseria: Mikael MARCIMAIN, obsada: Sofia Karemyr, Simon J. Berger,
Josefin Asplund, Pernilla August, Anders Beckman (140’)
Oparty na faktach film, który odsłania kulisy
politycznej seksafery w liberalnej Szwecji lat siedemdziesiątych. Połączenie
znakomitej gry aktorskiej (Pernilla August, aktorka Bergmana) i hipnotyzującej
atmosfery tamtych czasów, którą doskonale oddają zdjęcia Hoyte van Hoytema,
operatora „Szpiega“, kostiumy Cilli Rörby (kostiumograf filmowej adaptacja
trylogii „Millenium“ Stiega Larssona) oraz przeboje ABBY.
Sztokholm, rok 1976. Za fasadą opiekuńczego
państwa, kwitnie seksbiznes. W nocnych klubach i pokojach hotelowych, politycy
korzystają z usług nieletnich prostytutek. Iris – wychowanka poprawczaka
zostaje ekskluzywną Call Girl zwabiona wystawnym życiem i drogimi ciuchami.
Nastolatka, która sypia za pieniądze z urzędnikami jest cennym świadkiem w
śledztwie, które ma doprowadzić do przewrotu na szczytach władzy.
REŻYSER O FILMIE:
Kiedy rozpoczynałem prace nad filmem CALL GIRL
byłem przekonany, że będzie to czysty thriller, nawiązujący do moich ulubionych
amerykańskich filmów z lat siedemdziesiątych. Film skupiający się na intrydze,
dla którego najważniejsza jest fabuła, osnuta na prawdziwym politycznym
skandalu, jaki wydarzył się w Sztokholmie w połowie lat siedemdziesiątych.
Scenariusz był bogaty, ale im bardziej pochłaniały
mnie przygotowania do zdjęć, casting, a potem realizacja, tym bardziej czułem,
że muszę zagłębić się w psychikę moich bohaterów, dać im tyle psychologicznej
głębi, ile to możliwe, pozwolić im na niekonsekwencję, by nigdy nie byli
jednoznacznie dobrzy albo źli.
Chciałem, by warstwa wizualna była z jednej strony
niewymuszona i naturalna, ale też pełna blasku i kolorów, doprawiona szczyptą
kinowej poezji. CALL GIRL to opowieść o utracie niewinności: tracą ją młode
dziewczęta, policja, politycy. Splatając osobne nitki ludzkich losów, byłem w
stanie budować historię o bardziej uniwersalnym wydźwięku
Materiały promocyjne dystrybutora
NA GŁĘBINIE Islandia/Norwegia 2012,
reżyseria: Baltasar KORMÁKUR, obsada: Ólafur Darri Ólafsson, Stefán Hallur
Stefánsson, Jóhann G. Jóhannsson (95’)
„Na głębinie” otrzymał rekordową ilość islandzkich
nagród filmowych i został okrzyknięty jednym z najlepszych filmów tej
kinematografii ostatnich lat. Scenariusz filmu Baltasara Kormákura oparty jest
na prawdziwej historii islandzkiego rybaka ocalałego z katastrofy kutra w 1984
roku. Olafur Darri Olafsson, jeden z najlepszych skandynawskich aktorów,
poruszająco wcielił się w człowieka, który mierzy się z potężnymi siły natury.
Nieśmiały Gulli należy do zwartej załogi sześciu
rybaków, pracujących na kutrze rybackim. Mieszka na skalistej wyspie Westmann u
południowych wybrzeży Islandii. Mężczyzna, podobnie jak jego koledzy, spędza
czas na piciu i bijatykach przerywanych
wyprawami na ryby. Dobrze zahartowany w ciężkich warunkach nie podejrzewa, że
jeden ze zwykłych rejsów przerodzi się w tragedię…
Uniwersalna walka człowieka z naturą, jego okupione
cierpieniem zwycięstwo pokazane jest w sposób bliski dokumentowi. Bohater
patrzący widzowi prosto w twarz, poruszająca muzyka i rewelacyjnie nagrane
odgłosy oceanu nie pozwalają złapać oddechu w czasie obserwowania walki Gulliego.
REŻYSER O FILMIE:
Historię wypadku Guðlaugura Friðþórssona znam od
osiemnastego roku życia. Bardzo silnie zapadła mi w pamięć. My Islandczycy
jesteśmy narodem rybaków i każdy z nas odczuł, bądź przeżył niejeden morski
wypadek. Pomyślałem, że najlepszym sposobem opowiedzenia o wszystkich rybakach (i
Islandczykach) będzie pokazanie historii przetrwania jednego z nich. Poza
tą warstwą, ważny jest też rok 2008,
który na Islandii okazał się początkiem wielkiego kryzysu finansowego. Nie
chciałem jednak opowiadać o tym z perspektywy wielkich banków bądź osób, które
straciły dużo pieniędzy. Interesowała mnie szersza perspektywa i pytanie,
dlaczego mimo wszystko ludzie żyją w takim miejscu jak Islandia. W kraju, w
którym ciągle wybuchają wulkany a wiele miejsc praktycznie nie nadaje się do
zamieszkania. Mój film w jakiś sposób, może bez wyraźnej odpowiedzi, daje obraz
wytrwałości i siły ludzi zamieszkujących Islandię. Część filmu przypominająca
eksplozję wulkanu z 1973 roku i walkę o przetrwanie miejscowej ludności, w
pewnym sensie obrazuje krach finansowy. Chciałem metaforycznie pokazać cały
kraj poprzez jedną małą wioskę.
Materiały promocyjne dystrybutora
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz