DKF "16" godz. 18:00 ŻYCIE ADELI: ROZDZIAŁ 1 i 2
CZŁOWIEK NA KRAWĘDZI USA 2012, reżyseria: Asger LETH obsada: Sam Worthington, Elizabeth Banks (102')
Nick Cassidy jest byłym funkcjonariuszem
nowojorskiej policji, który został oskarżony i aresztowany, po czym uciekł z
więzienia, stając się poszukiwanym zbiegiem. Kiedy wchodzi do słynnego
Roosevelt Hotel, znajdującego się na rogu 45. ulicy i Madison Avenue,
rozpoczyna się pełen napięcia thriller, w którym nic nie będzie takie, jakim
się wydaje. Cassidy trafia na jedno z najwyższych pięter budynku, wychodzi
przez okno na znajdujący się kilkadziesiąt metrów na ziemią gzyms i stojąc na
krawędzi zaczyna grozić samobójstwem. Całe miasto wstrzymuje oddech, łącznie z
kilkoma wysoko postawionymi eminencjami.
ŻYCIE ADELI: ROZDZIAŁ 1 i 2 Francja/Belgia/Hiszpania 2013 reżyseria: Abdellatif KECHICHE obsada: Adele
Exarchopoulos, Lea Seydoux (179')
„Życie Adeli” to wyreżyserowany z pasją i
spektakularnie zagrany hymn o miłości, który nikogo nie pozostawi obojętnym.
Film potwierdza wielki talent Kechiche'a i jego aktorek Léi Seydoux i Adeli
Exarchopoulos, które wcieliły się w role koncertowo. Mocny kandydat do tytułu
najlepszego filmu roku.
Fabuła może wydać się zwyczajna. Adela jest wycofaną
nastolatką, która marzy o zawodzie nauczycielki. Obserwujemy, jak wchodzi w
pierwszy związek, przeżywa rozstanie, zakochuje się na nowo w lesbijce Emmie.
Jest za to unikatowe spojrzenie na emocje i gorączkę
pierwszej miłości: uczucie tęsknoty, niepewności, podniecenia, pokazanych jak
przez soczewkę, jakby świat obok nie istniał. Obie aktorki zagrały fenomenalnie, z niezwykłym
poświęceniem, dając z siebie wszystko. Trud się opłacił, co doceniło jury
Festiwalu w Cannes, przyznając obu aktorkom nagrodę specjalną.
Prasa o filmie:
Złota Palma w Cannes
dla „Życie Adeli: Rozdział 1 i 2” Abdellatifa Kechiche'a. Absolutnie zasłużona:
to najbardziej świeży, bezpretensjonalny, a zarazem hipnotyczny film tegorocznego
festiwalu. (…) to w pewnym sensie manifest bezpretensjonalnej młodości, z całym
jej emocjonalnym i erotycznym rozgorączkowaniem, z jej nienasyceniem i
niecierpliwością.
(…) Kechiche idzie tropem
już znanym: jego film ma przecież coś z ducha „Do utraty tchu”, a jednocześnie
z pamiętnych „Dzieciaków”. Czyli prostotę, bezpretensjonalność, a zarazem
zdolność niezwykłego przyglądania się młodym ludziom w ich własnym czasie.
Paweł T. Felis, „Gazeta Wyborcza”
Reżyser
o filmie:
Kręcąc
je (sceny erotyczne) przyświecała mi
jedna podstawowa myśl – chcę na ekranie oddać piękno, które widziałem przed
swoimi oczami. Próbowaliśmy więc realizować je, jakbyśmy kręcili malarskie
płótno, czy rzeźby. Spędziliśmy wiele czasu ustawiając światło tak, by całe to
piękno wydobyć. Reszta była kwestią naturalnej choreografii dwóch ciał.
Staraliśmy się, by te sceny były estetyczne, a jednocześnie miały seksualny
charakter. To była ciężka praca. Odbyliśmy wiele rozmów, ale one prowadziły
donikąd. Na planie wiele się rozmawia, ale w takich sytuacjach nie ma to
wielkiego znaczenia, bo wszystko staje się przeintelektualizowane, podczas gdy
rzeczywistość w tych kwestiach jest bardziej intuicyjna.
(…)
Rozstanie, pustka którą się po nim czuje, samotność której się doświadcza,
kiedy nie jest się już kochanym, odczucie straty – wszyscy to przeżyliśmy.
Wszyscy też to odczuwamy, ale nikt nie jest w stanie opisać bólu, który te
uczucia powodują. Ale mnie najbardziej interesowało, że mimo bólu, życie toczy
się dalej. Dlatego postać Adeli jest dla mnie heroiczna. Przetrawia to
doświadczenie i idzie przed siebie, do celu, który został jej przeznaczony.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz